poe/zloty-zuk

Z Wikisum
Skocz do:nawigacja, szukaj
Uwaga: To streszczenie zostało wygenerowane przez SI, więc może zawierać błędy.
🪲
Złoty żuk
ang. The Gold-Bug · 1843
Streszczenie opowiadania
Czas czytania oryginału: 189 minut
Mikrostreszczenie
Uczony odczytał szyfr i znalazł piracki skarb. Więzień, uwolniony przez szczury, uciekł spod wahadła. Detektyw przejął list ukryty na widoku. Pedantyczny biznesmen wzbogacił się na kocich ogonach.

Krótkie streszczenie

William Legrand mieszkał samotnie na Wyspie Sullivana wraz ze swoim służącym Jupiterem. Pewnego dnia znalazł niezwykłego chrząszcza przypominającego złoto oraz kawałek pergaminu.

🧔🏻
William Legrand – mężczyzna z hugenockiej rodziny, niegdyś zamożny, obecnie zubożały, mieszka samotnie na Wyspie Sullivana, dobrze wykształcony, o potężnym umyśle, skłonny do mizantropii i melancholii.

Gdy narrator odwiedził go, Legrand narysował chrząszcza na pergaminie. Po ogrzaniu pergaminu nad ogniem ujawnił się tajemniczy szyfr z rysunkiem czaszki. Legrand rozszyfrował wiadomość - była to wskazówka do skarbu kapitana Kidda. Wraz z narratorem i Jupiterem wyruszyli na poszukiwania. Jupiter wspiął się na drzewo, znalazł czaszkę i spuścił przez nią żuka na sznurku. W wyznaczonym miejscu wykopali skrzynię ze skarbem wartym półtora miliona dolarów.

Więzień Inkwizycji w Toledo został skazany na śmierć. Ocknął się w ciemnej celi, gdzie odkrył głęboką studnię. Później został przywiązany do tapczanu, a nad nim kołysało się opadające wahadło z ostrym brzeszczotowym ostrzem.

Niżej — niezmiennie, niezawodnie coraz niżej! Śmigał o trzy cale od mojej piersi! Wytężałem się zapamiętale, wściekle, by oswobodzić lewe ramię.

Więzień natarł rzemienie tłuszczem, szczury je przegryzły i uciekł. Ściany celi rozgrzały się do czerwoności, zmuszając go ku studni. W ostatniej chwili uratowały go wojska francuskie pod dowództwem generała Lasalle.

W Paryżu detektyw Dupin otrzymał sprawę skradzionego listu z pokojów królewskich.

🕵🏻‍♂️
C. Auguste Dupin – paryski detektyw, mieszka na rue Donot, genialny analityk, potrafi rozwiązywać zagadki dzięki logicznemu myśleniu i obserwacji, spokojny i metodyczny.

Złodziejem był minister D.

Szczegółowy streszczenie

Podział opowiadań na części jest redakcyjny.

Złoty żuk: odkrycie chrząszcza i tajemniczego pergaminu

Pewnego chłodnego październikowego wieczoru narrator udał się do chaty swojego przyjaciela na Wyspie Sullivana koło Charleston. Zastał tam płonący ogień i wkrótce pojawili się gospodarze.

👨🏻
Narrator (Złoty żuk) – narrator opowieści, przyjaciel Legranda, mieszka w Charleston, odwiedza go regularnie, sceptyczny wobec jego dziwactw, ale ostatecznie mu pomaga.
👨🏿
Jupiter – stary Murzyn, wyzwolony niewolnik, służący i opiekun Legranda, wierny, troskliwy, przesądny, wierzy w magiczną moc złotego żuka.

Legrand był w stanie wielkiego podniecenia - znalazł nieznanego skorupiaka oraz schwytał żuka, który jego zdaniem stanowił zupełną nowość. Niestety, pożyczył go porucznikowi G. z fortu, więc narrator nie mógł go obejrzeć tego wieczoru. Legrand postanowił narysować chrząszcza na kawałku pergaminu, który znalazł na wybrzeżu.

Ten chrząszcz przyniesie mi szczęście — i odda mi z powrotem dobra rodzinne. Cóż więc dziwnego, że go cenię? Skoro fortuna uważała za stosowne dać mi go w ręce...

Gdy narrator spojrzał na rysunek, stwierdził, że przypomina raczej trupią głowę niż żuka. Legrand zirytował się tym spostrzeżeniem, ale gdy ponownie spojrzał na pergamin, jego zachowanie gwałtownie się zmieniło. Schował pergamin do biurka i zamknął na klucz, pogrążając się w głębokiej zadumie. Narrator, zaniepokojony dziwnym zachowaniem przyjaciela, postanowił wrócić do domu.

Miesiąc później Jupiter odwiedził narratora w Charleston, martwiąc się stanem swojego pana. Legrand zachowywał się dziwnie, był blady, roztargniony i rysował tajemnicze figury. Jupiter był przekonany, że złoty chrząszcz ugryzł jego pana w głowę i przez to ten zachorował. Przyniósł list od Legranda, w którym ten prosił o przybycie w ważnej sprawie.

Złoty żuk: odcyfrowanie szyfru i przygotowania

Narrator przybył do Legranda wraz z Jupiterem. Zauważył w łodzi kosę i trzy łopaty, co wzbudziło jego niepokój. Legrand wydawał się być w stanie wielkiego podniecenia i mówił o żuku jak o zwiastunie fortuny. Pokazał narratorowi chrząszcza - był to rzeczywiście piękny skarabeusz o metalicznym połysku, ciężki i lśniący jak złoto.

Legrand wyjaśnił, że po odejściu narratora ogrzał pergamin nad ogniem i odkrył na nim dodatkowe znaki. Oprócz trupiej czaszki pojawiło się wyobrażenie koźlęcia, które Legrand zinterpretował jako podpis kapitana Kidda - słynnego korsarza. Czaszka miała być jego pieczęcią. Dalsze ogrzewanie pergaminu ujawniło szereg tajemniczych znaków - był to szyfr.

Legrand metodycznie przystąpił do rozwiązania szyfru. Najpierw policzył częstotliwość występowania poszczególnych znaków, zakładając, że najczęściej powtarzający się znak oznacza literę 'e'. Następnie szukał kombinacji trzech znaków kończących się na 'e', które mogłyby oznaczać słowo 'the'. Stopniowo odgadywał kolejne litery i słowa, aż zdołał odczytać całą wiadomość.

Odszyfrowana wiadomość brzmiała: 'Dobre szkła w hotelu biskupa na siedzeniu diabła czterdzieści jeden stopni i trzynaście minut północno-zachód i na północ główny pień siódmy konar od zachodu spuścić z lewego oka trupiej czaszki linię prostą od drzewa przez kulę piętnaście stóp dalej'. Legrand zrozumiał, że to instrukcja prowadząca do skarbu Kidda.

Po długich poszukiwaniach Legrand odnalazł 'hotel biskupa' - okazał się nim stary zamek rodziny Bessopów, czyli wysoka skała. Na jej brzeżku znajdowało się naturalne siedzenie. Używając lunety i kompasu, Legrand wycelował w kierunku wskazanym w szyfr i dostrzegł w oddali wielkie drzewo, a w jego koronie - trupią czaszkę. Wszystko było gotowe do wyprawy po skarb.

Złoty żuk: poszukiwanie skarbu i odkrycie

Trojka mężczyzn wyruszyła na wzgórza w poszukiwaniu skarbu. Legrand prowadził ich pewnie do potężnego tulipanowca, który górował nad innymi drzewami. Jupiter, na polecenie Legranda, wspiął się na drzewo, niosąc ze sobą złotego chrząszcza na sznurku. Na siódmym konarze od zachodu znalazł przygwoździoną do gałęzi trupią czaszkę.

Legrand kazał Jupiterowi przepuścić chrząszcza przez lewe oko czaszki i spuścić go w dół. Miejsce, gdzie chrząszcz upadł, oznaczył kołkiem, a następnie odmierzył od pnia drzewa przez ten punkt piętnaście stóp dalej. Tam wyznaczył koło o średnicy czterech stóp i rozpoczęli kopanie. Po dwóch godzinach pracy nie znaleźli nic.

Legrand zorientował się, że Jupiter pomylił lewe oko z prawym. Przesunął punkt kopania o kilka cali na zachód i ponownie rozpoczęli pracę. Tym razem po półtorej godziny pies zaczął szczekać i kopać łapami. Wkrótce odkryli ludzkie kości - dwa kompletne szkielety, a następnie brzeszczot hiszpańskiego noża i kilka złotych monet.

Narrator potknął się o żelazny pierścień tkwiący w ziemi. Odkryli drewnianą skrzynię o wymiarach trzech i pół stopy, wzmocnioną żelaznymi wstęgami. Skrzynia była tak ciężka, że musieli wyjąć część zawartości, by ją podnieść. Gdy w końcu ją otworzyli, oczom ich ukazał się skarb nieocenionej wartości.

Olśniła nasze oczy promienista roztęcz nagromadzonego bezładnie złota i klejnotów. Nie zdołam wysłowić wrażeń, jakich doznałem na ten widok.

Skarb zawierał ponad czterysta pięćdziesiąt tysięcy dolarów w złotych monetach różnych krajów, sto dziesięć diamentów, osiemdziesiąt rubinów, trzysta dziesięć szmaragdów, dwadzieścia jeden szafirów, jeden opal, oraz niezliczone złote klejnoty, łańcuchy, krucyfiksy i inne kosztowności. Całość ocenili na półtora miliona dolarów. Legrand wyjaśnił narratorowi cały proces odszyfrowywania i odnalezienia skarbu, a także swoją teorię o tym, że szkielety należały do pomocników Kidda, których korsarz zabił, by zachować tajemnicę.

Studnia i wahadło: proces inkwizycyjny i więzienie

Więzień Inkwizycji w Toledo został skazany na śmierć. Po ogłoszeniu wyroku stracił przytomność, a gdy się ocknął, znajdował się w zupełnej ciemności, leżąc na wznak bez więzów.

😰
Narrator (Studnia i wahadło) – narrator opowieści, więzień Inkwizycji w Toledo, skazany na śmierć, opisuje swoje przeżycia w więzieniu i tortury, które go spotkały.

Byłem złamany, złamany śmiertelnie tym przewlekłym konaniem i kiedy w końcu zdjęli ze mnie więzy i pozwolili mi usiąść, uczułem, że odchodzę od przytomności.

Więzień postanowił zbadać swoje więzienie. Obmacując ściany, odkrył, że cela ma kształt czworoboku o obwodzie około dwudziestu pięciu jardów. Ściany były metalowe, pokryte potwornym malowidłami diabłów i kościotrupów. Podczas eksploracji więzień potknął się i upadł na sam skraj kolistej studni znajdującej się pośrodku celi. Wrzucił do niej kamień i usłyszał odgłos uderzenia o wodę - studnia była głęboka i przeznaczona dla niego jako sposób egzekucji.

Po przebudzeniu więzień odkrył, że jest przywiązany do drewnianego tapczana długim rzemieniem. Nad nim, w suficie, dostrzegł namalowaną postać Czasu z wahadłem zamiast kosy. Wahadło powoli się kołysało i stopniowo obniżało, a jego dolny koniec miał kształt ostrego półksiężyca ze stali.

Studnia i wahadło: tortury i ocalenie

Przez długie godziny więzień obserwował, jak wahadło powoli się obniża, zbliżając się do jego piersi. Wiedział, że gdy ostrze dotknie jego ubrania, zacznie je przecinać, a następnie dotrze do ciała. W desperacji wymyślił plan ucieczki - natarł więzy resztkami tłustego mięsa, które przyciągnęły szczury. Gryzonie przegryzły rzemienie, pozwalając mu się uwolnić.

Wolny — a w szponach Inkwizycji! Zaledwie zdążyłem zejść z mojego drewnianego łoża tortur na kamienną posadzkę więzienia, gdy ruchy piekielnej machiny ustały...

Inkwizytorzy przygotowali dla więźnia nową torturę. Metalowe ściany celi zaczęły się rozgrzewać do czerwoności, a jednocześnie więzienie zmieniało kształt, zmuszając go do zbliżania się do studni. Płomieniste ściany parły go w stronę otchłani. Więzień nie mógł się oprzeć żarowi ani naporowi zwierających się ścian.

W ostatniej chwili, gdy więzień miał spaść do studni, rozległ się huk trąb i głosy ludzkie. Płomieniste ściany rozstąpiły się, a czyjaś ręka uchwyciła go za ramię, ratując przed upadkiem.

⚔️
Generał Lasalle – generał wojsk francuskich, który wkroczył do Toledo i uratował narratora z więzienia Inkwizycji w ostatniej chwili.

Wojska francuskie wkroczyły do Toledo, a Inkwizycja wpadła w ręce swoich nieprzyjaciół. Więzień został ocalony.

Skradziony list: kradzież listu i dochodzenie policji

Pewnego jesiennego wieczora w Paryżu detektyw C. Auguste Dupin otrzymał wizytę prefekta policji paryskiej. Urzędnik przyszedł z prośbą o pomoc w sprawie skradzionego z pokojów królewskich niezwykle ważnego dokumentu.

👨🏻
Narrator (Skradziony list) – narrator opowieści, przyjaciel Dupina, towarzysz jego śledztw, obserwuje i komentuje działania detektywa.
👮🏻‍♂️
Prefekt G. – prefekt policji paryskiej, stary znajomy Dupina i narratora, prosty w myśleniu, rutynowy w działaniu, nie potrafi rozwiązać skomplikowanych spraw.

Prefekt opowiedział, że minister D. w sprytny sposób skradł list z buduaru królewskiego. Podczas wizyty u dostojnej osoby zauważył leżący na stole list, rozpoznał pismo i zrozumiał jego znaczenie. Następnie podłożył podobny list, a oryginalny zabrał ze sobą. Osoba poszkodowana widziała kradzież, ale nie mogła protestować w obecności osoby trzeciej.

🎭
Minister D. – minister, złodziej listu, człowiek genialny ale bez zasad, matematyk i poeta, porywczy, zuchwały intrygan, ma służbę neapolitańską.

Może tajemnica jest nieco za przejrzysta? — rzekł Dupin. — Na miłość boska! Czy ktoś słyszał kiedy coś podobnego? — Może za bardzo leży jak na dłoni?

Policja przez trzy tygodnie przeszukiwała pałac ministra, używając najnowocześniejszych metod. Badano każdy cal kwadratowy budynku, rozbierano meble, sprawdzano książki i dokumenty, ale listu nie znaleziono. Prefekt był zrozpaczony, gdyż za odnalezienie dokumentu obiecano mu ogromną nagrodę - pięćdziesiąt tysięcy franków.

Skradziony list: rozwiązanie Dupina

Dupin wyjaśnił, że policja popełniła błąd, stosując standardowe metody do nietypowego przeciwnika. Minister, będąc jednocześnie matematykiem i poetą, przewidział działania policji i zastosował odwrotną strategię - ukrył list w najbardziej oczywistym miejscu.

Wiem, że jest matematykiem i zarazem poetą, więc przystosowałem swe postępowanie do jego uzdolnienia, uwzględniając przy tym okoliczności, w jakich się znajdował.

Dupin odwiedził ministra w jego pałacu, udając przypadkową wizytę. Podczas rozmowy dyskretnie przeszukiwał wzrokiem pomieszczenie i zauważył w niepozornym stojaku na karty wizytowe mocno zabrudzony i pomiętoszony list. Jego wygląd różnił się od opisu prefekta, ale Dupin rozpoznał, że to ten sam dokument - został wywrócony jak rękawiczka i opatrzony nową pieczęcią.

Następnego dnia Dupin ponownie odwiedził ministra. Wcześniej zorganizował zamieszanie na ulicy - opłacony przez niego człowiek wystrzelił ślepym nabojem w tłum. Gdy minister podbiegł do okna, Dupin szybko zamienił prawdziwy list na przygotowaną wcześniej podróbkę. W środku fałszywego listu umieścił cytat z tragedii Crébillona, dając ministrowi do zrozumienia, kto go przechytrzył.

Dupin wręczył prawdziwy list prefektowi w zamian za czek na pięćdziesiąt tysięcy franków. Wyjaśnił, że nie zabrał listu od razu, by uniknąć podejrzeń, a także dlatego, że chciał, aby minister dalej sądził, że go posiada i nadal się nim posługiwał, co doprowadzi go do politycznej ruiny.

Człowiek interesu: przedsiębiorstwa biznesowe narratora

Peter Proffit opowiadał o swoim życiu jako człowieka interesu. W dzieciństwie irlandzka niańka uderzyła go głową o nogę łóżka, co spowodowało guz na czole - jego 'narząd porządku', który uczynił z niego metodycznego biznesmena.

💼
Peter Proffit – narrator opowieści, człowiek interesu, metodyczny i systematyczny, przeszedł przez różne zawody od reklamy wędrownej po hodowlę kotów, ma guz na czole.

Jestem człowiekiem interesu. Jestem człowiekiem metodycznym. Metoda przede wszystkim. Nikim tak z całej duszy nie pogardzam jak narwanymi głupcami, którzy metodę głoszą...

Do niczego na ziemi nie czuję takiej nienawiści jak do geniuszu. Ci wasi geniusze, to arcyosły — a im większy geniusz, tym większy z niego osioł...

Proffit przeszedł przez różne zawody: był wędrowną reklamą dla firmy konfekcyjnej, zajmował się zapaskudzaniem widoków, zaczepkami i zniewagami, obryzgiwaniem błotem, chodzeniem z katarynką, fałszywą pocztą, aż w końcu założył przedsiębiorstwo hodowli kotów. Dzięki ustawie nagradzającej za kocie ogony, mógł zarabiać na swoich zwierzętach, które po zastosowaniu olejku makasarowego odrastały im trzy razy w roku. Ten ostatni interes okazał się najbardziej dochodowy i pozwolił mu na zakup willi nad Hudsonem.