poe/tajemnica-marii-roget
Krótkie streszczenie
Paryż, XIX wiek. Kilka lat po rozwiązaniu zagadki zabójstw przy rue Morgue, detektyw-amator C. Auguste Dupin został poproszony o pomoc w sprawie zabójstwa młodej kobiety, Marii Rogêt, której ciało znaleziono w Sekwanie.
Maria była piękną gryzetką pracującą w perfumerii. Pewnego dnia zniknęła na tydzień, twierdząc po powrocie, że przebywała u krewnych. Po pięciu miesiącach znikła ponownie. Tym razem wyszła w niedzielę rano, mówiąc narzeczonemu, że idzie do ciotki, ale już nie wróciła.
Czwartego dnia po zniknięciu jej ciało wyłowiono z rzeki. Twarz była umazana krwią, na szyi widniały ślady duszenia. Prefekt policji zwrócił się do Dupina o pomoc, gdyż mimo wyznaczenia wysokiej nagrody, śledztwo nie przynosiło rezultatów. Prasa wysuwała różne teorie, w tym o szajce opryszków jako sprawcach.
Dupin systematycznie analizował doniesienia prasowe i odrzucił teorię o grupie sprawców. Stwierdził, że zabójstwa dokonała jedna osoba.
Samotny zbrodniarz, poniósłszy zwłoki na pewną odległość, przekonał się, że ten sposób dźwigania przewyższa jego siły... Nie mógłby powrócić, chociażby nawet chciał. Jedyna jego myśl to myśl o natychmiastowej ucieczce
Dupin wskazał na oficera marynarki jako prawdopodobnego sprawcę - tego samego, z którym Maria uciekła wcześniej. Zalecił prefektowi zbadanie jego przeszłości.
Szczegółowe streszczenie
Podział na rozdziały jest redakcyjny.
Wprowadzenie i przedstawienie sprawy
Kilka lat po rozwiązaniu zagadki zabójstw przy rue Morgue, Chevalier C. Auguste Dupin został ponownie poproszony o pomoc w sprawie kryminalnej, która wstrząsnęła Paryżem. Tym razem chodziło o zabójstwo młodej kobiety, Marii Rogêt, której ciało znaleziono w Sekwanie.
Narrator, przyjaciel Dupina, mieszkał z nim przy Faubourg Saint-Germain i prowadził spokojne życie poświęcone badaniom naukowym. Po sukcesie w sprawie zabójstw przy rue Morgue, nazwisko Dupina nabrało rozgłosu wśród agentów policji paryskiej, którzy niejednokrotnie zwracali się do niego o pomoc.
Nie potrzebuję ci mówić, iż jest to wypadek nierównie bardziej zawiły niż zabójstwo przy rue Morgue, od którego różni się pod jednym nader ważnym względem. Chodzi tu mianowicie o zabójstwo okrutne, lecz zwyczajne
Dupin wyjaśnił narratorowi, że ta sprawa będzie trudniejsza właśnie z powodu swojej pozornej zwyczajności.
Zbrodnia i początkowe śledztwo
Maria Rogêt była jedyną córką wdowy Estelli Rogêt. Po śmierci ojca w dzieciństwie, matka i córka mieszkały razem przy rue Pavée-Saint-André, gdzie prowadziły pensjonat. Gdy Maria ukończyła dwudziesty pierwszy rok życia, jej wielka uroda zwróciła uwagę właściciela perfumerii w Palais-Royal.
Monsieur Le Blanc zatrudnił Marię w swojej perfumerii, gdzie przez rok pracowała jako gryzetka, przyciągając klientów swoją urodą. Pewnego dnia znikła nagle na tydzień, co wywołało zaniepokojenie, ale potem wróciła, twierdząc że przebywała u krewnych na wsi. Po pięciu miesiącach od powrotu do domu rodzinnego, Maria znikła ponownie - tym razem na zawsze.
W niedzielę, dwudziestego drugiego czerwca, Maria wyszła z domu około dziewiątej rano, mówiąc Jacques'owi Saint-Eustache, swojemu narzeczonemu, że wybiera się do ciotki przy rue des Drômes. Umówili się, że przyjdzie po nią o zmierzchu. Gdy nadeszła pora, Saint-Eustache nie przyszedł, sądząc że z powodu deszczu Maria zostanie u ciotki na noc.
Czwartego dnia po zniknięciu Marii, Monsieur Beauvais wraz z przyjacielem poszukiwał jej w pobliżu Barrière du Roule. Tam rybak wyłowił z Sekwany ciało, które Beauvais rozpoznał jako zwłoki Marii. Twarz była umazana krwią, na szyi widniały ślady duszenia, a ciało nosiło oznaki gwałtu i okrutnego potraktowania.
Okrucieństwo zabójstwa, młodość i uroda ofiary, zaś przede wszystkim rozgłos, jaki zdążyła pozyskać, złożyły się na wywołanie silnego wzburzenia umysłów wśród wrażliwej ludności paryskiej
Prefekt policji G. osobiście zwrócił się do Dupina o pomoc, gdyż mimo energicznych działań i wyznaczenia nagrody w wysokości trzydziestu tysięcy franków, śledztwo nie przynosiło rezultatów. Sprawa ta pochłaniała uwagę całego Paryża przez kilka tygodni.
Analiza doniesień prasowych i teorii publicznych
Dupin rozpoczął analizę od przeglądu doniesień prasowych. Dziennik "L'Etoile" wysunął teorię, że znalezione zwłoki wcale nie należały do Marii Rogêt, lecz do innej kobiety. Redakcja argumentowała, że ciało nie mogło wypłynąć na powierzchnię tak szybko po utopieniu, a rodzina Marii zachowywała się zbyt obojętnie na wieść o znalezieniu zwłok.
Łatwość, z jaką snuto te różne domysły, oraz pozory słuszności, jaką każdy z nich posiadał, winny były ostrzegać, iż rozwiązanie zagadki będzie raczej trudne niż łatwe
Dupin systematycznie obalał argumenty "L'Etoile", wykazując błędy w rozumowaniu redakcji. Przede wszystkim zakwestionował twierdzenia o czasie, jaki potrzebny jest ciału do wypłynięcia na powierzchnię wody. Wyjaśnił, że ciało kobiety mogło nie pójść na dno wcale, lub wypłynąć znacznie szybciej niż sugerował dziennik.
Odnosząc się do zarzutów o apatię rodziny, Dupin udowodnił, że były one nieprawdziwe. Matka Marii była zbyt osłabiona wiekiem i bólem, by uczestniczyć w śledztwie, a Saint-Eustache wcale nie przyjął wiadomości obojętnie - przeciwnie, szalał z bólu i zachowywał się niepoczytalnie.
Dziennik "Le Commercial" z kolei twierdził, że Maria nie mogła przejść przez miasto niezauważona, gdyż była zbyt dobrze znana. Dupin wykazał błędność tego rozumowania, argumentując, że porównanie dotyczyło różnych rodzajów aktywności miejskiej i różnych pór dnia.
Pragnę tylko, byś miał się na baczności przed tonem, który sugestywnie rozbrzmiewa z 'L'Etoile', i zwrócił uwagę na charakterystyczny parti pris, objawiający się od samego początku
Dupin zwrócił uwagę na tendencyjność prasy, która dążyła raczej do sensacji niż do prawdy. Szczególnie krytykował sposób, w jaki dzienniki podchwyciły teorię o szajce opryszków jako sprawcach zbrodni, co jego zdaniem wynikało z sugestii wywołanej podobnym przestępstwem, które miało miejsce w tym samym czasie.
Analizując odkrycie przedmiotów należących do Marii w gęstwinie koło Barrière du Roule, Dupin wykazał, że mogły zostać tam umieszczone celowo, aby zmylić śledztwo. Argumentował, że przedmioty te nie mogły leżeć tam tak długo, jak twierdziła prasa, ze względu na częste odwiedziny tego miejsca przez okolicznych mieszkańców.
Szczególną uwagę Dupin zwrócił na sposób, w jaki strzępy odzieży były zawieszone na krzakach. Jego zdaniem wyglądały one "jak oddarte", ale ręcznie i umyślnie, a nie w wyniku naturalnego zaczepienia o ciernie. To wzmacniało podejrzenie, że ktoś celowo umieścił te dowody w gęstwinie.
Madame Deluc, właścicielka przydrożnej gospody, zeznała że widziała Marię w towarzystwie młodzieńca o smagłej cerze. Później pojawiła się szajka opryszków, która zachowywała się hałaśliwie i nie zapłaciła za jedzenie. Wieczorem Madame Deluc słyszała krzyki kobiece, ale Dupin wykazał sprzeczności w jej zeznaniach co do czasu tych wydarzeń.
Konduktor omnibusu Valence potwierdził, że widział Marię przepływającą Sekwanę promem w towarzystwie młodzieńca o smagłej cerze. Wkrótce po odkryciu odzieży znaleziono też ciało Saint-Eustache'a, który popełnił samobójstwo, wypiwszy laudanum i pozostawiając list z wyznaniem miłości do Marii.
Metodyczne dochodzenie Dupina
Rozum w poszukiwaniu prawdy winien torować sobie drogę tylko szczytami, które wznoszą się ponad poziom zwyczajności, i że w podobnych wypadkach nie tyle właściwe jest pytanie: co się stało?, ile pytanie: co się stało takiego, czego przedtem nigdy jeszcze nie było?
Dupin zastosował swoją metodę analizy, koncentrując się na szczegółach, które wyróżniały tę sprawę. Przede wszystkim odrzucił teorię o szajce opryszków jako sprawcach zbrodni. Argumentował, że gdyby zabójstwa dokonała grupa, nie pozostawiłaby śladów walki, gdyż słaba dziewczyna nie mogłaby się oprzeć kilku napastnikom.
Analizując sposób, w jaki przygotowano ciało do transportu - wydarto strzęp z sukni i okręcono go wokół kibici - Dupin stwierdził, że to pomysł pojedynczej osoby, nie grupy. Kilku ludzi mogłoby łatwo podnieść ciało, nie potrzebując takiego urządzenia. Podobnie ślady wleczenia ciała wskazywały na działanie jednej osoby.
Dupin zwrócił uwagę na fakt, że zabójca użył strzępa z muślinu do związania szyi ofiary, mimo że miał przy sobie chustkę do nosa. To wskazywało, że opaska została założona nie w celu stłumienia krzyków, lecz jako pomoc przy transportowaniu ciała. Zabójca prawdopodobnie wlókł zwłoki za pomocą tej opaski.
Kluczowym argumentem przeciwko teorii szajki było to, że przy tak wysokiej nagrodzie i obietnicy bezkarności, ktoś z grupy na pewno zdradziłby współwinowajców. Fakt, że tajemnicy nie ujawniono, dowodził, że sprawca działał sam lub w bardzo małym gronie.
Że tajemnicy nie ujawniono, jest to najlepszym dowodem, iż istotnie jest ona tajemnicą. Okropność tego piekielnego czynu znana jest jednej lub dwu istotom ludzkim i Bogu
Dupin przeanalizował również pierwszą ucieczkę Marii z oficerem marynarki. Przypuszczał, że ten sam człowiek mógł być odpowiedzialny za drugie zniknięcie dziewczyny. Czasowy odstęp między ucieczkamii odpowiadał okresowi, w jakim okręty wojenne przebywały na morzu.
Zeznania świadków wskazywały na młodzieńca o smagłej cerze, co mogło sugerować marynarza. Węzeł na wstążce od kapelusza był zawiązany w sposób charakterystyczny dla marynarzy, nie dla kobiet. Te szczegóły wzmacniały teorię o oficerze marynarki jako sprawcy.
Dupin zwrócił też uwagę na znalezioną w rzece pustą łódź bez steru. Przypuszczał, że zabójca użył jej do pozbycia się ciała, a następnie porzucił łódź, która została znaleziona przez przewoźnika. Fakt, że ktoś zabrał ją następnego dnia bez wiedzy urzędników, wskazywał na jej właściciela.
Wszystkie te elementy - śniada cera sprawcy, węzeł marynarski, użycie łodzi, związek z pierwszą ucieczką - wskazywały na tego samego oficera marynarki, który wcześniej uwodził Marię. Dupin był przekonany, że to on był odpowiedzialny za jej śmierć.
Proces logicznej dedukcji
Niewiele jest osób, nawet wśród najspokojniejszych myślicieli, które by w pewnych razach nie ulegały przypływom nieuchwytnej, lecz niemniej wstrząsającej do rdzenia, połowicznej wiary w rzeczy nadprzyrodzone
Dupin podkreślił, że jego metoda opiera się na ścisłej analizie logicznej, a nie na przesądach czy intuicji. Zastosował rachunek prawdopodobieństwa do oceny różnych teorii i systematycznie eliminował te, które nie znajdowały potwierdzenia w faktach.
Szczególną uwagę poświęcił analizie zachowania się domniemanego sprawcy. Samotny zabójca, przerażony swoim czynem, mógł w panice pozostawić dowody na miejscu zbrodni, ale nie wróciłby tam ponownie. To tłumaczyło, dlaczego niektóre przedmioty zostały znalezione w gęstwinie - mogły zostać tam umieszczone później przez kogoś innego.
Dupin wyjaśnił również, dlaczego do ciała nie przywiązano ciężaru. Zabójca prawdopodobnie nie przygotował się odpowiednio do pozbycia się zwłok, a gdy znalazł się na łodzi, było już za późno na powrót po dodatkowe obciążenie. Wolał zaryzykować, że ciało wypłynie, niż wrócić na brzeg.
Narrator przeprowadził sprawdzenie affidavitów Saint-Eustache'a i potwierdził ich wiarygodność, co wykluczało go jako podejrzanego. Tymczasem Dupin kontynuował analizę komunikatów prasowych, szukając w nich wskazówek dotyczących prawdziwego sprawcy.
Szczególnie interesujące były dla niego komunikaty sugerujące winę szajki opryszków, które pojawiły się w prasie tuż przed odkryciem przedmiotów w gęstwinie. Dupin podejrzewał, że mogły pochodzić od prawdziwego sprawcy, który chciał odwrócić uwagę od siebie.
Rozwiązanie i wnioski
Dupin przedstawił prefektowi swoje wnioski, wskazując na oficera marynarki jako prawdopodobnego sprawcę. Zalecił szczegółowe zbadanie jego przeszłości, porównanie rękopisów komunikatów prasowych z jego pismem oraz ponowne przesłuchanie świadków w celu uzyskania dokładniejszego opisu mężczyzny o smagłej cerze.
Prefekt wywiązał się sumiennie, choć niechętnie, ze swojej umowy z Chevalierem. Poe zakończył swoją pracę refleksją nad zbiegiem okoliczności i rolą przypadku w ludzkim życiu, podkreślając, że nie wierzy w rzeczy nadprzyrodzone, lecz w matematyczne prawa rządzące prawdopodobieństwem.