poe/czarny-kot
Krótkie streszczenie
Narrator oczekujący na egzekucję spisał swoją historię.
Od dziecka kochał zwierzęta i miał wiele ulubieńców. Szczególnie przywiązał się do czarnego kota Plutona, który był niezwykle inteligentny. Po ślubie narrator stopniowo popadał w alkoholizm. Stawał się coraz bardziej brutalny i dręczył zwierzęta. Pewnej nocy, pijany, wyłupił Plutonowi oko scyzorykiem. Później, kierowany przekorą, powiesił kota na drzewie. Tej samej nocy jego dom spłonął doszczętnie.
W karczmie narrator znalazł podobnego czarnego kota z białą plamą na piersi. Zabrał go do domu, ale wkrótce zaczął go nienawidzić. Biała plama przybierała kształt szubienicy, co napawało narratora przerażeniem. Kot wszędzie za nim chodził i dręczył go swoją obecnością. Pewnego dnia w piwnicy narrator chciał zabić kota toporem, ale żona powstrzymała jego rękę. W szale wściekłości zabił żonę, uderzając ją toporem w głowę.
Narrator zamurował zwłoki żony w piwnicy. Gdy policja przyszła przeprowadzić śledztwo, z próżności uderzył laską w mur kryjący ciało.
Na jego głowie... gnieździło się wstrętne zwierzę, którego podstęp zniewolił mnie do zbrodni, a którego głos zdradziecki wydał mię w ręce kata. Zamurowałem potwora w mogilnej wnęce!
Szczegółowe streszczenie
Podział na rozdziały jest redakcyjny.
Dzieciństwo, małżeństwo i miłość do zwierząt
Narrator, oczekujący na egzekucję, postanowił spisać swoją historię. Od dzieciństwa wyróżniał się miękkością i ludzkością uczuć, co czyniło go kozłem ofiarnym rówieśników. Szczególnie przepadał za zwierzętami i za zgodą rodziców posiadał różnorodny zespół ulubieńców, spędzając z nimi niemal cały czas. Ta osobliwość wzrastała wraz z wiekiem i stanowiła główne źródło jego uciechy.
Ożenił się wcześnie i z radością odkrył w żonie zgodność upodobań. Zauważywszy jego pociąg do domowych pieszczochów, dostarczała mu okazów najbardziej uroczych. Mieli ptaki, rybę złotą, pięknego psa, króliki, małą małpkę i kota.
Pluton i pogrążanie się w alkoholizmie
Kot był okazem zastanawiająco krzepkim i wspaniałym, całkowicie czarnego futra i przedziwnej zmyślności. Żona często napomykała o starożytnym wierzeniu, które we wszystkich czarnych kotach widziało przerzucone czarownice.
Pluton — tak się nazywał kot — był moim ulubieńcem, moim towarzyszem. Sam osobiście podawałem mu pokarm — włóczył się za mną wszędzie, gdziekolwiek poszedłem.
Przyjaźń trwała kilka lat, w którym to czasie całokształt charakteru i usposobienia narratora pod wpływem Demona Niewstrzemięźliwości uległ zasadniczym zmianom na gorsze. Z dnia na dzień stawał się coraz pochmurniejszy, skorszy do gniewów, obojętniejszy na uczucia innych. Pozwalał sobie na słowa grubiańskie wobec żony, w końcu gwałcił nawet nietykalność jej osoby. Zmiana dała się we znaki nieszczęsnym ulubieńcom - nie tylko ich zaniedbywał, lecz i dręczył.
Pierwszy akt okrucieństwa: wyłupienie oka
Pewnej nocy, gdy powrócił z nałogowo odwiedzanej nory zamiejskiej, uroił sobie, że kot unika jego obecności. Schwycił go za kark, a ten, spłoszony przemocą, lekko poranił mu zębami rękę. Owładnęła go nagle wściekłość demona, stracił przytomność.
Z kieszeni kamizelki wyszarpnąłem scyzoryk i otworzyłem. Porwałem biedne zwierzę za gardło i śmiało wyważyłem mu z orbity jedno ślepie!
Gdy ze świtem rozum odzyskał, doznał uczucia będącego na wpół zgrozą, a na wpół wyrzutem sumienia, lecz było to słabe i niewyraźne uczucie. Oddał się ponownie swym chuciom i wkrótce zatopił w winie wspomnienie czynu. Kot powoli wracał do zdrowia, ale za zbliżeniem się pana uchodził z najwyższą trwogą.
Powieszenie Plutona i pożar domu
Początkowo doznawał goryczy na widok odrazy ze strony stworzenia, które go niegdyś miłowało. Jednak uczucie to ustąpiło gniewowi, a wówczas zjawił się duch Przekory - jeden z pierwotnych popędów ludzkiego serca, który nadaje kierunek charakterowi człowieka.
Filozofia nie zdaje sobie żadnej z tego ducha sprawy. A jednak wierzę w to święcie... że przekora jest jednym z pierwotnych popędów ludzkiego serca.
Ten żarliwy, niezgłębiony popęd duszy ku dręczeniu siebie samej skłonił go do snucia dalszych męczarni dla bezbronnego zwierzęcia.
Pewnego poranka — z zimną krwią — zadzierzgnąłem wokół szyi kota pętlicę i powiesiłem go na gałęzi drzewa. Powiesiłem ze łzami w oczach — z najsroższymi wyrzutami sumienia.
Powiesił go ponieważ wiedział, że go kochał i ponieważ czuł, że nie dał mu żadnego powodu do gniewu. Powiesił, ponieważ wiedział, że popełnia grzech śmiertelny. W nocy, która nastąpiła po okrutnym czynie, zbudził go okrzyk: Pożar! Dom cały płonął. Kosztem niemałych wysiłków uszli płomieniom - on, żona i służący. Ruina była doszczętna, pożar pochłonął całą fortunę.
Nowy czarny kot i rosnący strach
Odwiedził zgliszcza nazajutrz po pożarze. Na jednym z murów, który oparł się działaniu ognia, ujrzał niby płaskorzeźbę odwzorowaną na białej powierzchni - postać gigantycznego kota z powrozem na szyi. Tłum gęsty zgromadził się wokół tego miejsca, wyrażając zdumienie. Rozum podpowiadał mu wyjaśnienie - ktoś odczepił kota od drzewa i wrzucił przez okno do pokoju, gdzie brzemię murów zasklepiło ofiarę w miazdze świeżych pokładów gipsu.
Przez kilka miesięcy nie mógł się pozbyć zmory kociej i poszukiwał wszędzie innego ulubieńca tegoż gatunku. Pewnej nocy w jednej z zatrąconych nór uwagę jego przykuł czarny kot tkwiący na beczce. Był bardzo duży, podobny do Plutona, z wyjątkiem szerokiej białej pręgi na piersi. Właściciel nie uznał w nim swojej własności, więc narrator zabrał go do domu.
Zabójstwo żony i zamurowanie ciała
Wkrótce poczuł rodzącą się odrazę do nowego kota. Jego widoczna czułość napawała go wstrętem i nużyła. Z wolna uczucia wezbrały aż po gorzki kres nienawiści. Unikał zwierzaka, a niejasne poczucie wstydu wzbraniało mu dręczenia. Stopniowo zaczął patrzeć na kota z niewysłowionym przestrachem. Biała pręga na piersi nabrała kształtu ohydnego narzędzia.
Stała się teraz odwzorem przedmiotu... była to podobizna ohydnego, złowieszczego narzędzia — podobizna szubienicy. O, grobowe i straszliwe narzędzie!
Pewnego dnia, schodząc do piwnic starego domostwa, kot omal nie wywrócił go na głowę, rozjątrzając gniew aż do obłędu. Uniósł topór i wymierzył w zwierzę cios, który byłby śmiertelny, gdyby padł jak chciał.
Wyszarpnąłem dłoń z jej uścisku i zanurzyłem topór w jej czaszce. Padła trupem na miejscu, nie wydawszy jęku.
Spełniwszy zbrodnię, natychmiast z wielką przytomnością umysłu zakrzątnął się dokoła ukrycia zwłok.
Odkrycie zbrodni i aresztowanie
Zdecydowałem się zamurować je w piwnicy na wzór mnichów średniowiecznych, którzy podobno zamurowywali swe ofiary.
Wyszarpał cegły z muru, wtłoczył tam ciało i zamurował wszystko tak, że niczyje oko nie zdołało wykryć nic podejrzanego. Na czwarty dzień po zabójstwie gromada agentów policyjnych wkroczyła do domu i dokonała przeglądu miejsca zbrodni.
Ufny w niedostępność skrytki, nie doznał niepokoju. Gdy policja sposobiła się do wyjścia, pałał żądzą uronienia słówka, aby zatriumfować i podwoić ich przekonanie o swojej niewinności.
Te mury są szczelnie spojone! — uderzyłem z mocą laską... akurat po tej części muru, kędy tkwił trup wybranki mego serca.
Zaledwo echo uderzeń rozległo się w ciszy, jakiś głos odpowiedział z wnętrza grobu - krzyk przeciągły, donośny i nieprzerwalny, w wycie i skomlenie pełne zgrozy i triumfu. Tuzin rąk mocnych dopadł do muru, który runął jak jeden strzęp. Ciało, już sporo napoczęte rozkładem, stało sztywnie przed oczyma widzów. Na jego głowie z krwawą paszczą i jedynym skrzącym się ślepiem gnieździło się wstrętne zwierzę, którego podstęp zniewolił go do zbrodni, a głos zdradziecki wydał w ręce kata. Zamurowął potwora w mogilnej wnęce!