mickiewicz/reduta-ordona

Z Wikisum
Skocz do:nawigacja, szukaj
Uwaga: To streszczenie zostało wygenerowane przez SI, więc może zawierać błędy.
⚔️
Reduta Ordona
Opowiadanie adiutanta
1832
Streszczenie książki
Czas czytania oryginału: 18 minut
Mikrostreszczenie
Młody oficer obserwował nierówną walkę małej reduty z rosyjską armią. Gdy obrońcom skończyła się amunicja, a wróg wdarł się na wały, dowódca wysadził skład prochu, ginąc razem z najeźdźcami.

Krótkie streszczenie

Warszawa, powstanie listopadowe 1831 roku. Młody adiutant obserwował bitwę ze swojego stanowiska i relacjonował przebieg walk generałowi.

👨🏻‍💼
Adiutant – narrator; młody oficer, prawdopodobnie Stefan Garczyński, uczestnik powstania listopadowego, relacjonuje wydarzenia generałowi.

Widział, jak dwieście rosyjskich armat atakowało polskie pozycje. Przeciwko ogromnej sile wroga stała mała reduta broniona przez kapitana Ordona.

⚔️
Julian Konstanty Ordon – kapitan artylerii, bohater obrony reduty nr 54, mężczyna około 21 lat, odważny, poświęcający się dla ojczyzny.

Reduta miała tylko sześć armat, ale broniła się zaciekle. Rosyjskie kolumny piechoty nacierały falami. Polskie działa strzelały bez przerwy, rozrywając wrogie szeregi. Gdy Rosjanie wdarli się na wały, polska broń ręczna zamilkła - zabrakło amunicji. Adiutant szukał wzrokiem Ordona i zobaczył go trzymającego płonącą świecę. Generał zrozumiał, że Ordon nie odda prochów wrogowi. Nastąpił potężny wybuch.

Tu blask, — dym, — chwila cicho — i huk jak stu gromów!
Zaćmiło się powietrze od ziemi wyłomów

Reduta zniknęła.

Szczegółowy opis treści

Podział na części jest redakcyjny.

Pole bitwy i rosyjskie siły

Młody oficer stał na dziale i obserwował rozgrywającą się przed nim bitwę. Dwieście armat grzmiało na polu, a szeregi rosyjskiej artylerii ciągnęły się długo i daleko, jak brzegi morza. Widział wodza rosyjskiego, który przybiegł, skinął mieczem i jak ptak zwinął jedno skrzydło swojego wojska.

Spod tego skrzydła wylewała się ściśniona piechota długą, czarną kolumną, jak lawa błota, nasypana iskrami bagnetów. Czarne chorągwie prowadziły zastępy na śmierć jak sępy. Przeciw tej potędze sterczyła biała, wąska, zaostrzona reduta Ordona.

Reduta Ordona przeciw rosyjskim armiom

Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona,
Jak głaz, bodzący morze, reduta Ordona.
Sześć tylko miała harmat. Wciąż dymią i świecą

Mała reduta miała jedynie sześć armat, ale walczyła z niezwykłą intensywnością. Z dział leciało więcej bomb, kul i kartaczy, niż gniewne usta mogą wymówić słów, niż uczuć może przejść przez duszę w rozpaczy. Granaty nurzały się w sam środek rosyjskich kolumn, pękały śród dymu, a szyk wrogów leciał pod niebo.

Kule lecące z dala groziły, szumiały, wyły, ryczyły jak byki przed bitwą, miały się i ryły grunt. Gdy dopadały celu, zwijały się jak boa śród kolumn, paliły piersią, rwały zębem i zabijały oddechem. Najstraszniejsze pociski nie były widoczne, ale słychać było je po dźwięku, po waleniu się trupów i jęku rannych.

Moc cara i polski opór

Adiutant zastanawiał się, gdzie jest król, który wysyła tłumy na rzeź. Czy dzieli ich odwagę, czy sam nadstawia pierś? Nie - siedział o pięćset mil na swojej stolicy, wielki car, samowładca połowy świata.

👑
Car rosyjski – władca Rosji, samowładca połowy świata, siedzi na stolicy o pięćset mil od bitwy, okrutny despota.

Gdzież jest król, co na rzezie tłumy te wyprawia?
Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia?
Nie, on siedzi o pięćset mil na swéj stolicy

Ten mocarz był jak Bóg silny, jak szatan złośliwy. Gdy zmarszczył brwi, tysiące kibitek leciało; gdy podpisał, tysiąc matek opłakiwało dzieci; gdy skinął, padały knuty od Niemna do Chiwy. Gdy jego spiże straszą Turków za Bałkanem, gdy poselstwo paryskie liże jego stopy, Warszawa jedna urąga jego mocy.

Warszawa jedna twojéj mocy się urąga,
Podnosi na cię rękę i koronę ściąga,
Koronę Kazimierzów, Chrobrych z twojéj głowy

Posłany wódz kaukaski przybył z siłami pół-świata, wierny, czynny i sprawny jak knut w ręku kata. Jego żołnierze wiernie służyli carowi - car gniewny, więc umrą, by go rozweselić.

🪖
Iwan Paskiewicz – wódz kaukaski, zdobywca Warszawy, dowódca wojsk rosyjskich, wierny, czynny i sprawny jak knut w ręku kata.

Szturm na redutę i zacięta obrona

Rosyjscy żołnierze zbliżyli się do reduty, wpadali już w rowy, kładąc swoje ciała na faszyny. Czernieli się na białych palisadach wałów. Reduta w środku była jasna od wystrzałów, czerwieniła się nad czernią jak motyl wrzucony w środek mrowiska - mrowie go naciskało.

🪖
Żołnierze polscy – obrońcy reduty, garstka walczących z rosyjskim nawałem, walczą do ostatniego naboju.
⚔️
Żołnierze rosyjscy – najeźdźcy, gromady atakujące redutę, przedstawieni jako czarna kolumna piechoty z bagnetami.

Adiutant wiedział, dlaczego reduta milczy - widział już nieraz garstkę polskich żołnierzy walczących z rosyjskim nawałem. Gdy godzinami wołano "pal, nabij", gdy dym tłumił oddechy, a trud słabił ramiona, żołnierze pełnili swoją powinność bez rozkazu, bez rozwagi, bez czucia. Jak młyn palny nabijali, grzmiały, kręcili broń, aż ręka długo szukała w ładownicy i nie znalazła ładunku.

💣
Bombardier – ostatni artylerzyta w reducie, najniższy stopień podoficerski w artylerii, walczy do końca.

Żołnierz pobladł, nie znalazłszy ładunku, już bronią nie władnął. Uczuł, że go pali strzelba rozogniona, upuścił ją i upadł. W szaniec lazła już kupa nieprzyjaciół jak robactwo na świeżego trupa.

Ofiara Ordona i eksplozja

Generał obserwował przez lunetę wspartą na ramieniu adiutanta. Długo patrzył w milczeniu na szturm i szaniec. W końcu rzekł "Stracona". Spod lunety wymknęło się kilka łez. Zapytał młodego oficera, czy widzi Ordona na wale.

👨🏻‍✈️
Generał – starszy oficer, przełożony adiutanta, obserwuje bitwę przez lunetę, wykazuje emocje wobec przegranej.

Widzę go znowu — widzę rękę — błyskawicę,
Wywija, grozi wrogom, trzyma palną świécę,
Biorą go — zginął. — O, nie — skoczył w dół, do lochów!

Adiutant widział Ordona śród dymu - jego rękę dającą rozkazy, błyskawicę, która wywijała i groziła wrogom, trzymała palną świecę. Gdy go brali, skoczył w dół do lochów. Generał powiedział: "Dobrze, nie odda im prochów". Nastąpił blask, dym, chwila ciszy, a potem huk jak stu gromów.

Moralna refleksja i przesłanie

Powietrze zaćmiło się od wyłomów ziemi, harmaty podskoczyły i toczyły się na kołach. Gdy dym opadł, na miejscu reduty leżała tylko czarna bryła niekształtnej ziemi - rozjemcza mogiła. Tam i ci, co bronili, i ci, co się wdarli, zawarli pierwszy raz pokój szczery i wieczny.

On będzie Patron szańców! — Bo dzieło zniszczenia
W dobréj sprawie jest święte, jak dzieło tworzenia

Adiutant wiedział, gdzie jest dusza Ordona - będzie patronem szańców. Dzieło zniszczenia w dobrej sprawie jest święte jak dzieło tworzenia. Gdy od ludzi ucieknie wiara i wolność, gdy ziemię obleją despotyzm i duma szalona jak Moskale redutę Ordona, Bóg wysadzi tę ziemię, jak Ordon swoją redutę.