mickiewicz/dziady
Bardzo krótkie streszczenie
Litwa, początek XIX wieku. Podczas pogańskiego obrzędu Dziadów, mającego przynieść ulgę duszom czyśćcowym, pojawiają się duchy dzieci, okrutnego pana i pasterki Zosi. Na koniec zjawia się milczące widmo młodzieńca ze śladem samobójczej rany na sercu, które podąża za jedną z wieśniaczek.
W Dzień Zaduszny do domu wiejskiego księdza przybywa Pustelnik. Opowiada o swojej nieszczęśliwej miłości, która doprowadziła go do obłędu i samobójstwa. Okazuje się, że jest to Gustaw, dawny uczeń księdza. Przeżywa na nowo trzy godziny swojego życia: miłości, rozpaczy i przestrogi, po czym znika o północy.
W celi klasztoru bazylianów w Wilnie, zamienionego na więzienie stanu, śpi młody poeta. Przechodzi on duchową przemianę z nieszczęśliwego kochanka Gustawa w Konrada, bojownika o wolność ojczyzny. Więźniowie, spotykając się potajemnie, opowiadają o okrutnym śledztwie prowadzonym przez carskiego senatora Nowosilcowa i o wywózkach na Sybir.
Konrad, w uniesieniu poetyckim zwanym Wielką Improwizacją, żąda od Boga władzy nad duszami, by uszczęśliwić swój naród. Utożsamia się z cierpieniem Polski i rzuca Bogu wyzwanie, zarzucając Mu obojętność i tyranię. W kulminacyjnym momencie bluźnierstwa, gdy chce nazwać Boga carem, pada zemdlony, a ostatnie słowo dopowiada za niego diabeł.
Krzyknę, żeś Ty nie ojcem świata, ale… Carem!
Nad nieprzytomnym Konradem egzorcyzmy odprawia pokorny ksiądz Piotr, który w mistycznej wizji widzi przyszłe losy Polski jako Chrystusa narodów. Tymczasem w salonie warszawskim toczy się blichtrem życie arystokracji, obojętnej na losy ojczyzny. W Wilnie senator Nowosilcow bawi się na balu, podczas gdy w jego pałacu umiera torturowany student Rollison. Jego matka błaga o litość, a ksiądz Piotr przepowiada senatorowi i jego zausznikom rychłą karę. Wkrótce piorun zabija jednego z oprawców, Doktora.
Szczegółowy plan streszczenia
Podział na części i ich tytuły są redakcyjne.
Upiór. Poetycki prolog o miłości silniejszej niż śmierć
Co roku w Dzień Zaduszny z mogiły powstaje Upiór – duch młodzieńca, który popełnił samobójstwo z powodu nieszczęśliwej miłości. Jego karą jest coroczne powracanie na ziemię, by na nowo przeżywać swoje cierpienie. Musi odnaleźć ukochaną, która jest już z innym, i ponownie przeżyć ból odrzucenia. Upiór skarży się na swój los, wspominając, jak za życia musiał ukrywać swoje uczucia, spotykając się z niezrozumieniem i drwinami ze strony przyjaciół oraz pogardą ze strony rywala. Teraz, jako duch, musi znosić strach i szyderstwa ludzi, których spotyka na swojej drodze. Mimo to, pragnie choć na chwilę spotkać się z ukochaną, mając nadzieję, że ona powita go bez lęku i wysłucha jego żalu.
Dziady część II. Noc guseł i moralne lekcje zza światów
W opuszczonej kaplicy cmentarnej, w noc Dziadów, gromadzą się wieśniacy, by pod przewodnictwem Guślarza odprawić pogański obrzęd ku czci zmarłych przodków.
W mrocznej scenerii, przy zgaszonych światłach, wzywają dusze czyśćcowe, oferując im jedzenie, picie i modlitwę. Chór powtarza złowieszcze słowa:
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?
Jako pierwsze pojawiają się duchy lekkie – aniołki Józio i Rózia. Za życia dzieci te nie zaznały żadnego cierpienia, dlatego teraz nie mogą dostać się do nieba. Proszą o dwa ziarnka gorczycy, symbolizujące gorycz, której im zabrakło. Guślarz spełnia ich prośbę, a aniołki odchodzą, głosząc moralną naukę:
Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Że według bożego rozkazu:
Kto nie doznał goryczy ni razu,
Ten nie dozna słodyczy w niebie.
Następnie przybywa Widmo Złego Pana, duch okrutnego dziedzica, który zmarł trzy lata wcześniej.
Cierpi on straszliwe męki głodu i pragnienia, a stado nocnych ptaków – dusz jego ofiar – nie pozwala mu przyjąć żadnego pożywienia. Kruk i Sowa opowiadają o jego okrucieństwie za życia. Widmo odchodzi z przekonaniem, że jego męka nigdy się nie skończy, bo:
Tak, muszę dręczyć się wiek wiekiem,
Sprawiedliwe zrządzenia boże!
Bo kto nie był ni razu człowiekiem,
Temu człowiek nic nie pomoże.
Jako ostatnia zjawia się Dziewczyna, duch pasterki Zosi, która za życia gardziła miłością zalotników.
Teraz, zawieszona między niebem a ziemią, nie może ani wzbić się w górę, ani dotknąć ziemi. Prosi, by młodzieńcy ściągnęli ją na dół, ale Guślarz wyjaśnia, że to niemożliwe. Przepowiada jej, że jeszcze przez dwa lata będzie musiała błąkać się po świecie, zanim trafi do nieba. Na koniec obrzędu, gdy Guślarz chce już zakończyć Dziady, pojawia się milczące Widmo młodzieńca z krwawą pręgą na piersi. Podąża ono za jedną z wieśniaczek i nie reaguje na żadne zaklęcia. Guślarz każe wyprowadzić dziewczynę z kaplicy, a Widmo podąża za nią.
Dziady część IV. Samobójcza rozpacz Gustawa i narodziny Konrada
W Dzień Zaduszny do domu greckokatolickiego Księdza przybywa tajemniczy Pustelnik.
Jego dziwaczny strój i zachowanie budzą lęk domowników. Pustelnik opowiada o swojej nieszczęśliwej miłości i cierpieniu, które doprowadziło go do obłędu. Wini za to „książki zbójeckie”, które nauczyły go idealizować miłość. Jego ukochana, Maryla, poślubiła innego, bogatszego mężczyznę. W akcie rozpaczy Pustelnik przebija się sztyletem, jednak cios nie jest śmiertelny. Okazuje się, że jest on duchem, który odgrywa scenę swojego samobójstwa. Wyjawia, że nazywa się Gustaw i był niegdyś uczniem Księdza.
Gustaw krytykuje racjonalistyczne poglądy swojego dawnego nauczyciela, który odrzucił ludowe obrzędy Dziadów. Przekonuje go o istnieniu świata duchowego i o tym, że miłość jest siłą łączącą dusze nawet po śmierci. O północy, wraz z biciem zegara, Gustaw znika, pozostawiając Księdza w zdumieniu. Na ścianie celi więziennej, w której przebywa Gustaw, pojawia się napis świadczący o jego przemianie. Nieszczęśliwy kochanek umiera, a rodzi się Konrad – bojownik o wolność narodu.
Dziady część III. Prolog i Akt I–III: więzienie w Wilnie, Improwizacja Konrada
W wileńskim klasztorze Bazylianów, zamienionym na więzienie stanu, śpi młody poeta. Anioł Stróż czuwa nad nim, wspominając, jak próbował prowadzić go ku dobru, ale dusza poety, pełna pychy i namiętności, opierała się jego wpływom. Więzień budzi się i rozmyśla o naturze snów, które uważa za okno do świata duchowego. Na ścianie celi pisze węglem:
Jam jest Konrad. (...) Umarł Gustaw, narodził się Konrad.
W noc wigilijną w celi Konrada spotykają się młodzi więźniowie, członkowie tajnych stowarzyszeń filomatów i filaretów. Rozmawiają o prześladowaniach, aresztowaniach i brutalnych śledztwach prowadzonych przez carskich urzędników. Jan Sobolewski opowiada o wywózce studentów na Sybir, o nieludzkim traktowaniu i heroicznej postawie skazańców. Więźniowie śpiewają pieśni, w tym bluźnierczą pieśń Jankowskiego, którą przerywa Konrad, broniąc imienia Maryi. Następnie sam zaczyna śpiewać pieśń zemsty, która przeradza się w potężną, mistyczną wizję. Konrad, w poetyckim uniesieniu, wznosi się ponad świat i wyzywa Boga na pojedynek. To początek Wielkiej Improwizacji. Konrad, czując w sobie moc równą boskiej, żąda od Stwórcy „rządu dusz”, by móc uszczęśliwić swój naród. Utożsamia się z cierpiącą ojczyzną, wołając:
Nazywam się Milijon – bo za milijony
Kocham i cierpię katusze.
Patrzę na ojczyznę biedną,
Jak syn na ojca wplecionego w koło;
Czuję całego cierpienia narodu,
Jak matka czuje w łonie bole swego płodu.
Gdy Bóg milczy, Konrad w porywie pychy i buntu jest o krok od nazwania Go carem – największym tyranem. W ostatniej chwili pada zemdlony, a bluźniercze słowo dopowiada za niego diabeł. Do celi wchodzi bernardyn, ksiądz Piotr, który modlitwą i egzorcyzmami uwalnia Konrada od złego ducha.
W wiejskim domu pod Lwowem młoda, pobożna panienka Ewa modli się za więźniów na Litwie, a szczególnie za poetę, którego wiersze czytała. Zasypiając, ma widzenie – Matka Boska z Dzieciątkiem obsypuje ją kwiatami z wianka, który ofiarowała. Kwiaty symbolizują czystość i niewinność jej modlitwy. W swojej celi ksiądz Piotr, leżąc krzyżem, modli się za Polskę i Konrada. W mistycznym widzeniu ogląda męczeństwo narodu polskiego, porównane do męki Chrystusa. Widzi wywózki na Sybir, proces nad narodem, w którym „Gal” (Francja) umywa ręce, a królowie (zaborcy) skazują go na ukrzyżowanie. Polska, niczym Chrystus, umiera na krzyżu, ale jej śmierć przyniesie zmartwychwstanie i wolność wszystkim ludom. W wizji pojawia się tajemniczy przyszły zbawiciel narodu:
Z matki obcej; krew jego dawne bohatery,
A imię jego będzie czterdzieści i cztery.
W sypialni Senatora Nowosilcowa, dręczonego koszmarami, diabły toczą spór o jego duszę.
Belzebub zabrania im straszyć go piekłem, by nie skłonić go do poprawy. Pozwala im jedynie dręczyć go snami o utracie carskiej łaski. Senator śni o swoim triumfie na dworze, o orderach i zawiści dworzan, a następnie o nagłym gniewie cara, upadku i szyderstwach otoczenia. W warszawskim salonie spotyka się elita towarzyska. Przy stoliku toczy się błaha rozmowa po francusku o ostatnim balu. Przy drzwiach stoi grupa młodych patriotów, którzy z oburzeniem rozmawiają o carskich represjach. Adolf opowiada tragiczną historię Cichowskiego, więźnia, który po latach tortur został uwolniony jako wrak człowieka, niezdolny do normalnego życia.
Opowieść ta nie robi wrażenia na arystokracji, która uważa, że o takich „krwawych” i „plebejskich” tematach nie godzi się pisać wierszy. Młodzi patrioci z pogardą opuszczają salon. Jeden z nich, Wysocki, wypowiada słynne słowa o polskim społeczeństwie:
Nasz naród jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi;
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.
Dziady część III. Akt IV–VI i finał: proces Rollisona, bal u senatora, wizje i proroctwa
W wileńskim pałacu Senatora toczy się śledztwo. Nowosilcow, znudzony po obiedzie, rozmawia ze swoimi zausznikami – Doktorem i Pelikanem. Dowiaduje się, że młody więzień Rollison, mimo ciężkiego pobicia, niczego nie wyznał. Do pałacu przybywa niewidoma matka Rollisona, błagając o litość dla syna.
Senator, początkowo zbywający ją z cynizmem, pod wpływem listu od wpływowej księżnej udaje współczucie i obiecuje pomoc. W rzeczywistości planuje pozbyć się kłopotliwego więźnia, sugerując, by upozorować jego samobójstwo. Ksiądz Piotr, który towarzyszy pani Rollison, przepowiada nagłą śmierć Doktorowi, który podsunął ten pomysł.
W pałacu Senatora odbywa się bal. Towarzystwo dzieli się na dwie grupy: lojalną wobec cara arystokrację, bawiącą się przy muzyce, oraz patriotyczną młodzież, która z pogardą obserwuje scenę. W trakcie balu do sali wpada zrozpaczona pani Rollison z wiadomością, że jej syn został wyrzucony przez okno celi. W tym samym momencie uderza piorun, zabijając Doktora w jego mieszkaniu. Przepowiednia księdza Piotra spełnia się. Przerażeni goście uciekają. Ksiądz Piotr uzyskuje od Senatora zgodę na pójście do umierającego Rollisona. Wychodząc, spotyka prowadzonego na przesłuchanie Konrada, który daje mu pierścionek na mszę za dusze w czyśćcu. Ksiądz przepowiada Konradowi wygnanie i spotkanie z tajemniczym mężem, który wskaże mu drogę. W noc Dziadów Guślarz i Kobieta w żałobie czekają na cmentarzu na pojawienie się ducha jej ukochanego. Widzą upiory skąpca i zdrajcy, ale duch młodzieńca się nie zjawia. Guślarz tłumaczy, że mógł on zmienić wiarę lub imię. Nagle widzą pędzącą na północ kibitkę, a w niej więźnia z raną na czole – raną samobójcy, której śmierć nie uleczy.
Ustęp. Droga na Sybir i refleksje o imperium carów
Poetycki obraz Rosji, widzianej oczami więźnia wiezionego na Sybir. Pusty, surowy krajobraz staje się tłem do refleksji nad historią i charakterem rosyjskiego imperium. Petersburg, stolica zbudowana na bagnach i ludzkich kościach z rozkazu cara, jest symbolem despotyzmu i sztuczności. Miasto, będące mieszaniną stylów architektonicznych z całej Europy, pozbawione jest własnej duszy. Jego ulice wypełniają urzędnicy i dworzanie, których życie toczy się w rytmie carskich kaprysów. Podróżnik obserwuje przegląd wojska – bezmyślną, mechaniczną maszynę, w której człowiek jest tylko trybem. Widzi ofiary tej machiny – zamarzniętych na posterunku żołnierzy, stratowanych przez konie, których śmierć jest równie bezsensowna jak ich służba. Wśród tłumu wyróżnia się dwóch ludzi: polski pielgrzym (Konrad) i rosyjski wieszcz. Spotykają się pod pomnikiem Piotra Wielkiego, który staje się symbolem carskiej tyranii. Wieszcz rosyjski porównuje go z pomnikiem Marka Aureliusza w Rzymie, podkreślając różnicę między władcą-ojcem narodu a despotą. W przeddzień wielkiej powodzi w Petersburgu, malarz Oleszkiewicz przepowiada upadek carskiego imperium. Utwór kończy się apostrofą do przyjaciół Rosjan, towarzyszy niedoli i wygnania, z którymi autor dzielił los. Wyraża nadzieję, że jego pieśń dotrze do nich i zwiastować będzie wolność.