goethe/cierpienia-mlodego-wertera
Bardzo krótkie streszczenie
Niemcy, XVIII wiek. Młody mężczyzna opuścił dom rodzinny, by załatwić sprawy spadkowe ciotki i uwolnić się od nieszczęśliwej miłości do Leonory.
W małym miasteczku Werter poznał na balu dziewiętnastoletnią Lotę, córkę komisarza, która opiekowała się licznym rodzeństwem po śmierci matki.
Werter zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia, ale Lota była już zaręczona z Albertem, rozsądnym i spokojnym urzędnikiem.
Mimo to Werter pozostał w miasteczku i spędzał czas z Lotą i jej rodziną. Gdy wrócił Albert, powstał między mężczyznami trójkąt uczuciowy. Werter cierpiał z powodu beznadiejnej miłości, ale nie potrafił się od niej uwolnić. W końcu opuścił miasto i wyjechał do stolicy, gdzie podjął pracę w służbie dyplomatycznej.
Praca nie przyniosła mu ukojenia. Werter cierpiał z powodu konfliktów z przełożonymi i upokorzenia społecznego, gdy został wyproszony z arystokratycznego salonu. Po kilku miesiącach zrezygnował ze stanowiska i wrócił w rodzinne strony.
Tymczasem Lota poślubiła Alberta. Werter ponownie osiedlił się w pobliżu i odnawiał znajomość z małżeństwem, co pogłębiało jego cierpienia. Jego stan psychiczny pogarszał się, a myśli o samobójstwie stawały się coraz częstsze. Pewnego wieczoru, gdy Albert wyjechał, Werter odwiedził Lotę i czytał jej fragmenty "Pieśni Osjana". W chwili wzruszenia pocałował ją namiętnie.
Loto, ja chcę umrzeć, to rzecz postanowiona, donoszę ci o tym bez wszelkiej romantycznej przesady, spokojnie rankiem tego samego dnia, w którym ujrzę cię po raz ostatni.
Następnego dnia Werter poprosił Alberta o pożyczenie pistoletów rzekomo na podróż. Wieczorem napisał list pożegnalny do Loty, a o północy zastrzelił się. Znaleziono go rankiem jeszcze żywego, ale zmarł w południe. Pochowano go bez udziału duchowieństwa.
Szczegółowe streszczenie według części
Tytuły części i ich podział na rozdziały są redakcyjne.
Część 1. Miłość i szczęście w małym miasteczku
Przyjazd i pierwsze wrażenia z nowego miejsca
Młody Werter opuścił swój dom i udał się do małego miasteczka, by załatwić sprawy spadkowe swojej ciotki. Wyjazd był dla niego ucieczką od nieszczęśliwej miłości do Leonory, która pokochała jego przyjaciela. W liście do przyjaciela wyznał swoją radość z wyjazdu, choć jednocześnie czuł się winny opuszczenia bliskich osób.
Nowe miejsce zachwyciło Wertera swoim pięknem. Odkrył ogród założony przez zmarłego hrabiego, który stał się jego ulubionym miejscem kontemplacji. Szczególnie upodobał sobie studnię, gdzie spotykał miejscowe dziewczęta przynoszące wodę. Widok ten przypominał mu patriarchalne sceny z Biblii i Homera. Werter czuł się szczęśliwy w samotności, czytając Homera pod drzewami.
Spotkanie z Lotą i narodziny miłości
Werter poznał komisarza S., który zaprosił go do odwiedzin w swojej leśniczówce. Młodzież miejscowa organizowała zabawę wiejską, na którą Werter został zaproszony. Gdy przyjechał po swoją partnerkę do tańca, zobaczył w domu komisarza niezwykłą scenę - młoda kobieta w białej sukni z różowymi kokardami kroiła chleb dla ośmiorga dzieci różnego wieku.
Lota wyjaśniła, że musi nakarmić dzieci przed wyjściem. Werter był oczarowany jej naturalnością i dobrocią. W drodze na bal rozmawiali o literaturze - Lota wyznała, że uwielbiała w młodości powieści, ale teraz preferuje książki, które odzwierciedlają jej własne życie. Na balu Werter tańczył z Lotą walca, co było dla niego niezapomnianym przeżyciem. Podczas burzy, gdy wszyscy schronili się w pomieszczeniu, Lota wspomniała Klopstocka, co jeszcze bardziej zbliżyło ich do siebie.
Werter dowiedział się, że Lota jest zaręczona z Albertem, zacnym człowiekiem, który wyjechał załatwić sprawy rodzinne. Ta wiadomość nie ostudziła jednak jego uczuć - przeciwnie, miłość do Loty stała się najważniejszą rzeczą w jego życiu.
Szczęśliwe dni w towarzystwie ukochanej
Werter przeprowadził się do Wahlheim, małej miejscowości oddalonej o pół godziny drogi od domu Loty. Codziennie ją odwiedzał, stając się niemal członkiem rodziny. Szczególnie polubił dzieci komisarza, z którymi spędzał długie godziny, opowiadając im bajki i bawiąc się. Jego naturalne podejście do dzieci kontrastowało z pedantycznym zachowaniem miejscowego lekarza, który ganił Wertera za "psowanie" małych.
Werter żył w stanie nieustannego zachwytu. Natura wydawała mu się piękniejsza niż kiedykolwiek, a każdy dzień spędzony z Lotą był dla niego darem. Malował, czytał Homera, filozofował o życiu i naturze. Poznał także historię miejscowego parobczaka, który kochał się bez wzajemności w swojej gospodyni - wdowie. Ta opowieść głęboko go wzruszyła, gdyż dostrzegł w niej podobieństwo do własnej sytuacji.
Kocha mnie!... O, jakiejże przez to sam dla siebie nabrałem wartości... o jakże sam siebie ubóstwiam, od chwili, kiedy mnie ona kocha?
Werter był przekonany, że Lota odwzajemnia jego uczucia. Dostrzegał w jej spojrzeniach współczucie i zainteresowanie, interpretując każdy gest jako dowód miłości. Gdy grała na fortepianie, jej muzyka działała na niego jak balsam, uspokajając jego rozgorączkowaną duszę. Mimo świadomości, że Lota należy do innego, żył nadzieją i szczęściem płynącym z jej bliskości.
Werter spędzał czas także na obserwacji prostych ludzi z okolicy. Fascynowała go ich naturalna dobroć i prostota. Szczególnie wzruszała go matka z dziećmi, którą poznał pod lipami w Wahlheim. Kobieta ta, córka miejscowego nauczyciela, czekała na męża, który wyjechał do Szwajcarii w sprawie spadku. Werter regularnie odwiedzał tę rodzinę, przynosząc dzieciom słodycze i ciesząc się ich towarzystwem.
Powrót Alberta i narастающе niepokoje
Powrót Alberta z podróży oznaczał koniec beztroskich dni Wertera. Narzeczony Loty okazał się rzeczywiście człowiekiem zacnym, rozsądnym i życzliwym. Werter musiał przyznać, że Albert zasługuje na szacunek, co tylko pogłębiało jego cierpienie. Mimo że Albert traktował go przyjaźnie, Werter czuł się coraz bardziej wyobcowany.
Werter i Albert rozmawiali o różnych sprawach, w tym o samobójstwie. Gdy Albert kategorycznie potępił samobójców jako ludzi słabych, Werter bronił ich, argumentując, że każdy człowiek ma swoje granice wytrzymałości. Podczas tej rozmowy Werter przyłożył sobie do skroni pistolet Alberta, co bardzo zdenerwowało przyszłego męża Loty. Werter twierdził, że broń była nienabita, ale gest ten był symboliczny.
Obecność Alberta zmieniła całkowicie atmosferę w domu komisarza. Werter nie mógł już swobodnie rozmawiać z Lotą, a każde spotkanie było dla niego torturą. Widział, jak szczęśliwa jest Lota u boku narzeczonego, co jeszcze bardziej potęgowało jego rozpacz. Zaczął dostrzegać, że jego obecność staje się ciężarem dla wszystkich.
Decyzja o rozłące i pożegnanie
Werter zdecydował się opuścić Wahlheim. Nie mógł dłużej znosić widoku szczęścia Loty i Alberta. W ostatnim liście z pierwszej części opisał dramatyczne pożegnanie w ogrodzie komisarza. Podczas spaceru w świetle księżyca Lota mówiła o śmierci i życiu pozagrobowym, nie wiedząc, jak bardzo jej słowa wzruszają Wertera.
Gdy Lota zapytała, czy się jeszcze spotkają, Werter odpowiedział z głębokim wzruszeniem, że zobaczą się "tu i tam". Nie mogąc dłużej panować nad sobą, ucałował jej rękę i wybiegł z ogrodu. Następnego dnia opuścił Wahlheim, nie żegnając się z nikim. Jego serce było złamane, ale wierzył, że rozłąka przyniesie mu ukojenie.
Wszakże jestem tym samym człowiekiem, którego rozpierał niedawno nadmiar uczuć, który kroczył poprzez raj, który pragnął zawrzeć świat cały w rozmiłowanym sercu swoim!
Część 2. Cierpienie i droga ku śmierci
Służba przy dworze i rozczarowania życiem towarzyskim
Werter podjął pracę w służbie dyplomatycznej przy jednym z niemieckich dworów. Miał nadzieję, że aktywne życie zawodowe pomoże mu zapomnieć o Locie. Początkowo cieszył się życzliwością hrabiego C., który doceniał jego talenty i inteligencję. Jednak praca pod kierunkiem pedantycznego konsula szybko stała się dla niego udręką.
Werter czuł się coraz bardziej wyobcowany w środowisku dworskim. Drażniły go powierzchowność i próżność arystokracji, walka o pierwszeństwo i przywileje. Szczególnie bolesne było dla niego doświadczenie, gdy został wyproszony z salonu hrabiego podczas przyjęcia, ponieważ jego obecność nie podobała się szlacheckim gościom. To upokorzenie głęboko go zraniło.
Niepowodzenia w karierze i powrót do domu
Po incydencie w salonie Werter poprosił o zwolnienie ze służby. Nie mógł dłużej znosić atmosfery dworu i pracy pod kierunkiem nieznośnego konsula. Minister próbował go zatrzymać, pisząc serdeczny list prywatny, ale Werter pozostał przy swojej decyzji. Otrzymał zgodę na dymisję wraz z niewielką gratyfikacją od następcy tronu.
Werter udał się do rodzinnych stron, by odwiedzić miejsca swojego dzieciństwa. Wędrówka ta była dla niego pełna melancholii - wszystko się zmieniło, a on sam czuł się jak obcy w miejscach, które kiedyś były mu bliskie. Następnie przebywał przez jakiś czas u pewnego księcia, ale i to towarzystwo nie przyniosło mu ukojenia.
Jestem nieszczęśliwy, Wilhelmie, cała żywotna siła moja zatonęła w targanej niepokojem bezczynności, nie mogę próżnować, a wziąć się do czegoś nie jestem w możności.
Ponowne spotkanie z Lotą i narastająca rozpacz
Werter nie mógł dłużej wytrzymać z dala od Loty i powrócił do okolic Wahlheim. Dowiedział się, że Lota poślubiła Alberta i żyje szczęśliwie. Mimo to nie potrafił się powstrzymać od odwiedzin. Spotkania te były dla niego równocześnie błogosławieństwem i przekleństwem - widział ukochaną kobietę, ale wiedział, że nigdy nie będzie jego.
Albert zaczął dostrzegać, że obecność Wertera niepokoi jego żonę i zakłóca spokój domowy. Choć nie okazywał otwarcie niechęci, jego zachowanie stało się chłodniejsze. Lota również czuła się coraz bardziej skrępowana - kochała Wertera jak przyjaciela, ale zdawała sobie sprawę z niebezpieczeństwa sytuacji.
Werter poznał historię parobczaka, który z miłości zamordował rywala. Ta tragedia wstrząsnęła nim głęboko, gdyż dostrzegł w niej odbicie własnych uczuć. Próbował bronić mordercy przed sądem, argumentując, że miłość może doprowadzić człowieka do szaleństwa, ale spotkał się z niezrozumieniem. Albert stanowczo potępił jego stanowisko.
Nie mogę się modlić: — Daj mi ją! — A jednak często zdaje mi się, że jest moją. Nie mogę się modlić: — Daj mi ją, — gdyż jest własnością innego.
Werter coraz częściej myślał o śmierci jako o jedynym wyjściu z sytuacji. Lektura Osjana zastąpiła mu Homera - mroczne pieśni szkockiego barda lepiej odpowiadały jego nastrojowi niż pogodne obrazy antycznego poety.
Osjan wyrugował z mego serca Homera. Jakiż niewysłowiony jest ten świat, w który wprowadza nas niezrównany poeta.
Ostatnie dni i samobójcza śmierć
W grudniu 1772 roku Werter podjął ostateczną decyzję. Lota poprosiła go, żeby nie przychodził przed Wigilią, co było dla niego jasnym sygnałem, że jego obecność stała się nie do zniesienia. Mimo zakazu odwiedził ją 21 grudnia. Podczas tej wizyty czytał jej swoje tłumaczenie pieśni Osjana, co wzruszyło ich oboje do łez.
Rzucił się przed Lotą na kolana zrozpaczony, pochwycił jej dłonie, przycisnął do oczu, do czoła, a przez duszę jej przemknęło przeczucie strasznego postanowienia.
W kulminacyjnym momencie Werter ucałował Lotę namiętnie, ale ona odsunęła się od niego i uciekła do sąsiedniego pokoju. Werter wiedział, że to koniec - napisał pożegnalny list do Loty, w którym wyznał, że postanowił umrzeć. Następnego dnia wysłał do Alberta prośbę o pożyczenie pistoletów, rzekomo na podróż.
Lota, przeczuwając nieszczęście, sama podała pistolety służącemu Wertera. Wieczorem 22 grudnia Werter napisał ostatnie listy, uporządkował swoje sprawy i o północy strzelił sobie w głowę. Znaleziono go następnego ranka - żył jeszcze przez kilka godzin, ale był nieprzytomny. Zmarł w południe, nie odzyskawszy świadomości. Na biurku leżała otwarta "Emilia Galotti" Lessinga.
Pogrzeb Wertera odbył się nocą na cmentarzu, zgodnie z jego życzeniem. Trumnę nieśli miejscowi rzemieślnicy, a za nią szedł stary komisarz z synami. Albert nie mógł uczestniczyć w ceremonii, a stan Loty budził obawy o jej życie. Żaden z księży nie odprowadził ciała - samobójcy nie mieli prawa do religijnego pogrzebu. Tak zakończyło się życie młodego człowieka, który nie potrafił pogodzić się z niemożliwością spełnienia swojej miłości.
Nie ma chwili, która by nie trawiła ciebie i twoich najbliższych, nie ma chwili, w której byś nie był, nie musiał być niszczycielem!
Historia Wertera stała się symbolem młodzieńczej namiętności i romantycznego buntu przeciwko ograniczeniom społecznym. Jego cierpienia odzwierciedlały ducha epoki, w której jednostka poszukiwała swojego miejsca w świecie, często nie mogąc pogodzić idealnych pragnień z rzeczywistością. Tragiczny koniec bohatera pokazał, jak niszczycielska może być miłość, gdy staje się jedynym sensem istnienia.